Zacznijmy od najnowszych. Poznajcie Kanimira. Niedługo wrzucę rozdział i o nim. I tak, wiem, że powinnam raczej kontynuować stare, niż ciągle zaczynac coś nowego, ale ja naprawdę jestem w stanie pisać tylko to, na co akurat mam wenę. A poprzednich jeszcze nie pociągnęłam oficjalnie dalej tylko dlatego, że zastanawiam się, czy kolejne rozdziały są ok.
Kolejny OC, ten dość stary, choć jednocześnie nowy (wcześniej go nie oślepiałam i nie brakowało mu czarnego pigmentu we włosach, ale biorąc pod uwagę rase, tak jest bardziej wiarygodnie. O nim też wkrótce zacznę :D.
A teraz parę przypadkowych, nowych prac.
A to, co umieszczam tutaj... No cóż, efekt ostatniego tygodnia mojej zabawy z nowym szkicownikiem.
Odnośnie gościa powyżej - wzorowany na pewnej postaci z pewnej gry. Psychofanki się domyślą, kto to, chociaż krew na ustach i kolor włosów, jak również ich ogólna fryzura została nieco zmieniona. No ale psychofanka ma szansę ogarnąć, o co kaman. I nie, docelowo sytuacja jest inna, niż ta w rzeczonej grze.
Ostatni weekend spędziłam nad morzem, a że widoki piękne... Powyższa i poniższa praca to efekt rysowania z natury. Zaczynam to lubić...
To tutaj to w zasadzie miał być Kanimir. Ostatni rysunek, jak wykonałam w starym szkicowniku. Teraz z A3 przerzuciłam się na A5 i jakoś dziwnie mi z tym dobrze. Tym bardziej, że podręcznie.
Skye - nowy OC, ale na razie planuję nic o nim pisać...
trochę niechronologicznie, ale... To to to jest moja pierwsza próba rysowania "krajobrazu" od baaardzo dawna. Wykonana na dzień przed tymi rysunkami morza. Z głowy. No cóż, mogło być gorzej...
Nhir, pan elf, wizja rozpoczętego i niemal natychmiast porzuconego projektu.
Kolejna bardzo ambitna praca. Zaczynam naprawdę lubić kredki akwareolwe. A poniżej Licho. To ze słowiańskiej mitologii. I wiem, że przypomina kochaną wiedźmę ze Śnieżki...
Dzisiaj skończyłam czytać "Wiernych Wrogów" Olgi Gromyko, jedej z moich ulubionych autorów i autorek. No i rypłam sobie w szkicowniku Weresa oraz Szelenę. Co prawda nad Szel bym popracowała z twarzą, a Weres ma dziwnie żółty odcień skóry, ale cóż... Jak na szybki byle jaki rysunek nie jest tak źle.
A na koniec wrzucam parę WIP'ów: :D
^ kolejny raz ten ślepy dzieciak. Zauważyłam, że blogspot lubi nie przyciemniać wrzucane przeze mnie zdjęcia...
A tu Nadar z Firnem. Niedokończeni. Ale kiedyś się wezmę i skończę, bo Firn ma potencjał, by zostać całkiem fajnym smoczyskiem. A i Nadara szkoda, po tym, jak się napracowałam... Biedny Len, na początku miał oczy jak piłeczki do tenisa. albo i większe... Teraz chociaż trochę mieszczą się w mojej skali akceptowalności.
No dobra. Koniec nie wypalił. Przypomniałam sobie, że nie pokazałam na dobrą sprawę ani Noxa, ani Verbenn w nieco staranniejszym ich wykonaniu. Toteż poniżej (kolejno) Verbenn Murish Rosanne Arcan oraz Nox Nathaniel Zethar Vermillion. Przy czym Saphira się upiera, że Verbs tak nie wygląda, ale ja ją tak widzę na balu jakowymś, więc zostanę przy tym, przy cyzm wypadłam.
Jeśli mogę coś zasugerować - podpisuj zdjęcia za pomocą opcji w menu zdjęcia (jak klikasz, to masz taki dłuuuugi pasek poziomy) - w ten sposób jest o wiele wygodniej czytać, bo ma się pewność który opis jest do którego zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńI oczekuj w najbliższym czasie na zamówienie. Nie, nie na Madziogra ;)
Czemu nie chcesz zamówienia na Madziogra? D:
Usuńbtw nie tak dawno zaczęłam myśleć o odnowieniu tej tańczącej z krukami, bój się efektów.
Rysowanie z natury, lub malowanie z natury...to niesamowite...patrzysz tylko na to co rysujesz i na to jak to przetwarzasz na papier...reszta świata nie istnieje...skupiasz się....a potem patrzysz jak mocno zmieniłaś ten świat.....hhhmmmm..to jest to!
OdpowiedzUsuńTaak... Skupiłams ię tak mocno, że nie zauważyłam, że spaliłam sobie ramiona...
UsuńBARDZO PODOBA MI SIĘRÓWNIEŻ TEN ŚWIECĄCY KOŃ! ALE TO CHYBA JUŻ NIE Z NATURY...?
OdpowiedzUsuńnie, nie z natury :D
Usuń